Można powiedzieć, że Kuba ma więcej książek od rodziców. Powoli brak na nie miejsca więc czeka nas zakup dodatkowej półki czy regału żeby je ogarnąć. Już dobrze nie pamiętam kiedy zaczęliśmy czytać Kubie, za to Maciek chcąc nie chcąc wysłuchał pierwszej bajki mając zaledwie 8 tygodni :) 
Książka "Kura Adela. Jak kura zgubiła pióra" - zabawna, pięknie ilustrowana, ucząca literek w ciekawy sposób. Kuba wysłuchał z zaciekawieniem :) Maciuś - ciężko powiedzieć - przynajmniej nie płakał :) Dla prawie czterolatka zdecydowanie godna polecenia chociaż przewidywana grupa wiekowa to 5+.

Kura Adela od razu przypadła nam do gustu - jest niesamowicie zabawna i ma mnóstwo szalonych pomysłów a przy tym uczy literek. Kuba co prawda cały alfabet ma opanowany (dumna mama!!!) ale i tak z zaciekawienim słuchał jak powstały literki B i b, D i d oraz P i p. W książce autorka Joanna Krzyżanek starała się bowiem umieścić i wyróżnić jak najwięcej wyrazów zaczynających się na te właśnie litery. Każda z nich jest bohaterką jednej części.

Bohaterką części "Kura i borsuk" jest spółgłoska B. Adela siedzi sobie wygodnie w kurniku aż tu nagle puka ktoś do drzwi. Wizjer ukazuje jej tylko skrawek sylwetki w czarno-białe paski (może to ZEBRA :) ?). Kura jednak sądząc, że to skuns, szuka wymówek żeby go nie wpuścić - wynajduje ich bardzo dużo. Zakończenie przygody jest równie zabawne jak te wymówki :)
Kolejna część "Kura i domek" przedstawia literę D. Tym razem Adela bawi się w budowlańca :) A co, kura nie może mieszkać w domku na kurzej łapce? Według Adeli może... A czy jej się to uda to już inna sprawa :)
No i ostatnia "Kura i parasol" - jak się można domyślić o literce P. Tym razem Adeli nudzi się jej stary ponury parasol i pragnie nowego w kolorach tęczy. Nie znajduje jednak takiego w sklepiku zatem robi go sama. Co z tego wynika??? Na pewno coś zabawnego - nie polecam jednak robić takiego parasola według DIY Adeli :)









Nareszcie!!! W końcu udało mi się wykonać pierwszy krok - chyba najtrudniejszy :D Od dzisiaj jestem w internetach :D Oj długo już, długo myślałam nad tym, żeby stworzyć własnego bloga. I JUPI!!! Udało się :D
Mam nadzieję, że uda mi się zyskać kilku czytelników i dzięki Wam będę się tu rozwijać.

A o czym będzie moje blogowanie? Przede wszystkim o moich Miminkach - czyli dzieciaczkach - synkach dwóch :) Miminko to w języku czeskim bobas, maluch, niemowlak - te określenia zdecydowanie pasują do moich dwóch urwisów. Chcę tu zapisywać najważniejsze chwile w ich życiu, podzielić się nimi z Wami ale przede wszystkim zostawić o nich ślad, aby za kilka lat mogli sobie poczytać o sobie :)

To przewodnia misja tego bloga :D Kolejne pewnie rozwiną się w trakcie - nie chcę się ograniczać wiec będzie lifestylovo :D

Na focie, jak łatwo się domyślić moje dwa Miminka.