Palcem po "Mapach" Mizielińskich


Przeglądając zdjęcia pokoików dziecięcych na popularnym Pintereście, czy na różnych blogach, na pewno nie raz trafiliście na tą książkę. Zazwyczaj stoi sobie dumnie obok pięknych modnych grafik, lub patrzy z góry na mniejsze książeczki. Prezentuje się całkiem przyzwoicie, przynajmniej z okładki :D Chciałam jeszcze tylko sprawdzić jej zawartość. Książka, o której piszę to "Mapy" wydawnictwa Dwie Siostry, a autorstwa państwa Mizielińskich. Okazja do kupienia akurat się pojawiła: Mikołaj wybierał się do naszych dzieciaczków, więc książka została mu podrzucona do wora.

Kuba na widok książki od razu miał uśmiech od ucha do ucha i akurat tego się spodziewałam :) Od razu z zaciekawieniem zaczął przeglądać strony i dopytywać co, gdzie, jak, kiedy tam pojedziemy???!!! Tego też się po nim spodziewałam :) Ale w czym mnie ta książka zaskoczyła i czego się Kuba nauczył? Nauczył się czytać!!! Powiecie, że to książka obrazkowa przecież! No tak, ale nazwy państw i kontynentów to już są napisane, kilka dodatkowych informacji o danym kraju czy zwierzakach również. I chyba to się spodobało Kubie, że na każdej stronie do przeczytania był tylko JEDEN DUŻY wyraz. No czasem dwa, trzy, ale zazwyczaj tylko jeden. Literki to on już znał od dawna (pierwsze zaczął nazywać w wieku rok i osiem miesięcy), ale teraz zaczął je ładnie składać i czytanie zaczęło go coraz bardziej bawić. Kuba za niecałe trzy miesiące skończy 5 lat i jestem z niego bardzo dumna, że potrafi już przeczytać pierwsze słowa!!! Aaa i jeszcze jedno się w nim zmieniło :) Już nie chce być Batmanem, czy piłkarzem kiedy dorośnie, teraz chce zostać podróżnikiem!!! Czyż to nie piękne? ;) 

A co ja sądzę o książce? Zaskoczyło mnie to, że strony w środku są jakby postarzone, kolory są bardzo stonowane, powiedziałabym, że nawet ciemne. Po okładce się tego nie spodziewałam :) Grafik miał chyba na celu przybliżenie poszczególnych kart do map widzianych na filmach o piratach - jak dla mnie OK, dla chłopca, który uwielbia Jake'a z Nibylandii również super!!!
Same obrazki czasami wydają się dosyć dziwne i czasami się zastanawiam co to za zwierzę autor chciał namalować :) Książka gabarytowo jest dość sporawa - największa na naszej półce i dosyć ciężka, ale myślę, że już każdy czterolatek sobie spokojnie z nią poradzi. Poza tym można dowiedzieć się wielu ciekawych szczegółów o niektórych krajach, choć wielu z nich w książce brakuje - może pojawią się w kolejnej części, o ile taka powstanie :)

"Mapy" uczą nie tylko geografii, ale także historii, botaniki, zoologii, a przede wszystkim tolerancji do innych kultur i różnorodności nas "człowieków". Książka została przetłumaczona na ponad 20 języków i jest licznie nagradzana. W 2013 roku została wyróżniona nagrodą Prix Sorcieres 2013 - przyznawaną przez stowarzyszenie księgarzy - jest to największe wyróżnienie dla książek dziecięcych przyznawane we Francji. Myślę, że "Mapy" Mizielińskich stają się już klasykiem, który należy mieć u siebie na półce.







Podobne posty

Brak komentarzy: